Archiwum 10 września 2003


wrz 10 2003 apokalipsa.... i samotna pasazerka
Komentarze: 0

dziwnie sie czuje... od niedawna zaczelam doswiadczac czegos takiego, ze kiedy się z Nim nie widze to starsznie mi do niego teskno... aż mi glupio:)...no ale niewazne. dzisiaj na religii (kiedy siostra tak strasznie nudno opowiadala) przeczytalam Apokalipse sw. Jana... po kilku pierwszych wersach bylam po prostu przerazona...! skoro Bog tak bardzo nas kocha i jest w stanie przebaczyc kazdemu to czemu ma nas tak straszliwie karać...na koniec??!!a tak w ogle nie lubie siostry...

"...I z dymu wyszla szarańcza na ziemie, i dano jej moc jaka maja ziemskie skorpiony. I powiedziano jej by nie czynila szkody trawie na ziemi ani zadnej zieleni ani zadnemu drzewu lecz tylko ludziom, ktorzy nie maja pieczeci Boga na czolach. I dano jej rozkaz by ich nie zabijala lecz aby piec miesiecy cierpieli katusze. A katusze przez nia zadane sa jak zadane przez skorpiona, kiedy ugodzi czlowieka. I w owe dni ludzie szukac bede smierci ale jej nie znajda, i beda chcieli umrzec ale smierc od nich ucieknie..."

to tylko jeden z bardziej lagodnych fragmentow... az sie boje...

april_love_punk : :