april-love-punk

tak jakby pierwsza notka... ustawilam nowy szablon i dzieki temu wszystkie notki mi gdzies "ucieky"... trudno.

(bardzo) smutna jestem... znow mi sie wydaje ze wszystko jest zle i nie tak jak powinno. a przez caly tydzien bylo tak pieknie... nie bylo GO... mojego ojca. żylam sama z bratem i bylo mi dobrze. to dziwne ale czulam jak jakos inaczej. bardziej wolna? troche sie dziwlam kiedy nam osiwiatczyl ze wyjeddza na tydzien i zostawia nas samych. w koncu mam "dopiero" 16 lat, a brat moj 18... tylko przekroczyl prog domu i juz mialam dosyc...KURWA!!!!!...przepraszam...

"i do what i want i do what i feel like"

dziwnie sie czuje... od niedawna zaczelam doswiadczac czegos takiego, ze kiedy się z Nim nie widze to starsznie mi do niego teskno... aż mi glupio:)...no ale niewazne. dzisiaj na religii (kiedy siostra tak strasznie nudno opowiadala) przeczytalam Apokalipse sw. Jana... po kilku pierwszych wersach bylam po prostu przerazona...! skoro Bog tak bardzo nas kocha i jest w stanie przebaczyc kazdemu to czemu ma nas tak straszliwie karać...na koniec??!!a tak w ogle nie lubie siostry...

"...I z dymu wyszla szarańcza na ziemie, i dano jej moc jaka maja ziemskie skorpiony. I powiedziano jej by nie czynila szkody trawie na ziemi ani zadnej zieleni ani zadnemu drzewu lecz tylko ludziom, ktorzy nie maja pieczeci Boga na czolach. I dano jej rozkaz by ich nie zabijala lecz aby piec miesiecy cierpieli katusze. A katusze przez nia zadane sa jak zadane przez skorpiona, kiedy ugodzi czlowieka. I w owe dni ludzie szukac bede smierci ale jej nie znajda, i beda chcieli umrzec ale smierc od nich ucieknie..."

to tylko jeden z bardziej lagodnych fragmentow... az sie boje...

niesamowicie mnie wczoraj zdenerwowala moja "przyjaciolka"... otoz....wyslala list do MOJEGO METALA! :'( poznalam go na obozie no...fajnie bylo:) i mielismsmy sobie pisac listy. i moze kiedys sie jeszcze spotkac(?). mojej "przyjaciolce" podobal sie On tak samo jak mi(byl po prostu...fantastyczny z charakteru i wygladu oczywiscie:), wiec zgodzilam sie ze napiszemy do niego list razem...a ona w tajemnicy przede mna wyslala go ssama!!!! AaaAA.... no i znow potwierzdza sie to o czym wiedzialam od zawsze: NIGDY DO KONCA NIE UFAJ SWOIM PRZYJACIOLKOM (przyjaciele to inna kategoria:)... zaraz wyzej wymieniona ma do mnie przyjsc i wszystko mi wyjasnic...ciekawe co ma mi do pwiedzenia? 

nienawidze nietolerancji. moi pseudo znajomi mowi na mnie... "dziecko kwiata"(!) niedosc ze niepoprawnie to jeszcze myla pojecia... nie naleze do jakies blizej okreslonej subkulutry, ale np bardziej od hip hopu(ktory jest ostatnio bardzo popularny, wszsycy go sluchaja, dlatego moje kolezanki tez) wole punk rock czy ska. i to ze np chodze w czerwonych trampkach jest dla nich prawie nie do zniesienia! naszczescie jest kilka osob ktore nie sa takie jak WSZYSCY. oi.... ciezko bylo by bez nich... DZIEKI WAM... a i jeszcze jedno... czemu sa to same dziewczyny;) ?

"Faszysci w telewizji cos mowi o wulkanach, ze wkrotce bedzie wybuch i zginie świat. Szczesliwi kochankowie fruwaja w marcepanach, spojrzeniami swymi dosiegaja gwiaz... A my zostanmy obok, a my zostanmy tu. Outsider oioioi..."

"KOCHAM CIE-plytkie slowo dla zalamanych"  jeszcze nigdy nikomu nie powiedzialam ze go kocham. oczywiscie pomijajac wypowiedziane slowa kiedy bylam mala dziwczynka i mowilam rodzicom ze ich kocham...dziwne? wiem. ale slowo KOCHAM nie przeszlo by mi przez gardlo... denerwuje sie kiedy moj chlopak mowi mi ze mnie kocha. to chyba glupie...

"milosc to raczej nie chemia,

to nie sa malpie gaje kiedy usmiechamy sie przez lzy

kiedy przeklanamy sie nawzajem

Ja nie mowie kocham pewnie sam dobrze wiesz dlaczego

jestem prostym pytaniem

ty jestes na nie odpowiedzia..."